1.11.2018 – piękna rocznica! Sto lat od odzyskania niepodległości naszej Ojczyzny. Polska po 123 latach zaborów stała się prawdziwie wolna i pojawiła się na mapach Europy jako niezależne państwo. To, o czym myśleli, marzyli i o co walczyli przez ponad sto dwadzieścia lat nasi przodkowie, stało się faktem

Dla mnie 11 listopada to szczególna data również z powodu obchodzenia urodzin. Tak to mnie Bóg powiązał z naszą Ojczyzną od samego początku. Tym bardziej chyba powinienem w szczególny sposób myśleć o niej i coś dla niej zrobić. W tym roku stwierdziłem, że w czasie pokoju i dobrobytu muszę przede wszystkim postawić na edukację swoją i rodziny na temat naszej ojczyzny. Edukację historyczną, dotyczącą narodu, naszej przeszłości – jakże trudnej i zawiłej, ale również wzniosłej, bohaterskiej i chwalebnej.

Dlaczego mówię, że żyjemy w czasach dobrobytu? Jak w wielu przypadkach, kłania się historia. Próbuję od jakiegoś czasu patrzeć wstecz i robić porównania do tego, co było. Dobrobyt dzisiaj jest, bo nikt z nas nie musi walczyć o jedzenie, ubranie i dach nad głową – jest czasem ciężko, przychodzą trudności, ale w porównaniu na przykład z opowieściami mojego dziadka, nawet o latach tuż po II wojnie światowej, nasze życie wygląda naprawdę kolorowo. A jak zestawimy je z losem ludzi, którzy ginęli w powstaniach, zostali przytłoczeni koszmarem II wojny światowej czy ginęli w nieludzkich warunkach obozów koncentracyjnych, to mamy istną sielankę!

W tym roku zacząłem obchody rocznicy i moich urodzin już dzień wcześniej, biorąc udział razem z moim najstarszym, ośmioletnim synem w meczu na gdańskim stadionie. Podniosła atmosfera, mnóstwo biało-czerwonych flag i rodzin z dziećmi, wspólnie odśpiewany przez około osiemnaście tysięcy gardeł Mazurek Dąbrowskiego plus wygrana naszych zgotowały nam naprawdę bardzo udany wieczór. Następnego dnia udałem się również z Darkiem na marsz niepodległości. Rozpoczęliśmy od jego szkoły (SP14 w Gdańsku), aby potem uczestniczyć już w miejskim marszu ulicami starego miasta, wymachując radośnie flagami. Maszerowali harcerze, żołnierze, grupy rekonstrukcyjne, jechały starodawne pojazdy, truchtały konie, szedł nawet orzeł na szczudłach. Tysiące mieszkańców zgromadziło się w końcu na Długim Targu, aby zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie i posłuchać patriotycznych pieśni. Potem udaliśmy się jeszcze na bardzo uroczystą Mszę Św. z udziałem naszych biskupów do Bazyliki Mariackiej. Dziękowaliśmy Bogu za dar niepodległej Ojczyzny, która przecież bez Jego opieki, błogosławieństwa i światłych ludzi, których wybierał z naszego narodu, nie odzyskałaby wolności.

Potem był powrót do domu i wspólne oglądanie obchodów państwowych, ogromnego marszu niepodległości w stolicy oraz wysłuchanie koncertu z okazji tego wielkiego święta. Wieczorem wpadł mi do głowy pomysł, aby kupić książkę o historii Polski. I już ją mam – taką do czytania również dla dzieci, bo uważam, że moim ojcowskim obowiązkiem jest przekazanie im po pierwsze miłości do Boga, a po drugie miłości do naszej Ojczyzny.

Imprez towarzyszących obchodom rocznicy w całym kraju było naprawdę wiele. Każdy mógł wybrać coś dla siebie: koncerty, marsze,inscenizacje, filmy, śpiewanie pieśni patriotycznych, warsztaty, wystawy. Dla mnie 11.11 był piękny: wielkie pozytywne emocje, radość i duma. Chciałoby się zatrzymać ten dzień na dłużej. „Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy…