Na naszych oczach rośnie nowy, tym razem zupełnie kościelny bożek. Nie ma rogów, nie zionie ogniem i daleko mu do porządnego biesa z baśni. Jeżeli już szukać jakiegoś zwierzęcego odpowiednika w wyglądzie, to przypomina najbardziej Kota w butach ze Shreka: w znanej błagalnej pozie, z wielkimi oczami zachęcającymi do poświęcenia mu odrobiny uwagi. Któż mu się oprze? A jednak to bies. Bożek dyskusji.

Problem jest zupełnie poważny i dotyczy nieodpartej potrzeby przekonania wszystkich do naszych racji. Więcej nawet niż racji – do wartości, stylu życiu, po prostu Boga. Bożek podpowiada: daj im więcej czasu, porozmawiaj, posłuchaj, spróbuj zrozumieć, wczuj się, nie odrzucaj, a co, gdyby twoje dziecko… Piszę te słowa w określonym kontekście: przegłosowania tzw. „Modelu na Rzecz Równego Traktowania” w Gdańsku i wielu dyskusji prowadzonych zarówno z aktywistami ideologii gender, jak i z rodzicami z naszego otoczenia czy osobami ze wspólnot, którym wielokrotnie jako Diakonia Społeczna sygnalizowaliśmy problem. Czy nie można po prostu porozmawiać i dojść do porozumienia? Jezus też przecież nieustannie rozmawiał, spotykał się z celnikami, nie potępił jawnogrzesznicy! Czy możemy kogoś odrzucić?

Pierwsze, co ciśnie się na usta: zachęcam do spróbowania dyskusji. Są media społecznościowe, potencjalny dyskutant jest zaledwie o kilka kliknięć stąd. Patrząc jednak poważniej, warto przemyśleć i przemodlić fragmenty opisujące spotkania Jezusa z grzesznikami. Jaką mają formę i jak się kończą? Czy jest to panel dyskusyjny? I najważniejsze pytanie: Kto po takim spotkaniu zmienia swoje życie?

Gdyby Jezus słuchał bożka dyskusji, po wielu spotkaniach z celnikami musiałby wyjść ubogacony o doświadczenie trudnych wyborów moralnych poborców daniny i pełen zrozumienia dla konieczności utrzymania rodziny na rozsądnym poziomie w niesprzyjającym otoczeniu. Czas spędzony na snuciu refleksji z nierządnicami pozwoliłby mu lepiej zrozumieć trudną sytuację kobiet w patriarchalnym społeczeństwie i konflikt doświadczenia wolnej miłości wobec stereotypowych ról społecznych. Tymczasem to celnicy zmieniają swoje życie, a ostatnimi słowami do jawnogrzesznicy nie są Ja ciebie nie potępiam, ale Idź, a od tej chwili już nie grzesz! (J 8, 11).

Rezygnacja z uporczywej dyskusji nie oznacza odrzucenia człowieka. Wręcz przeciwnie. Pozwala mu czerpać z wolności i akceptuje przejęcie odpowiedzialności za podjęte decyzje. Jednocześnie uwalnia nas od angażowania się w jałowe debaty i marnowania czasu na bezproduktywne spory. Jeśli w jakimś miejscu was nie przyjmą i nie będą słuchać, wychodząc stamtąd, strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich! Oni więc wyszli i wzywali do nawrócenia (Mk 6, 11–12). Do nawrócenia.